środa, 6 kwietnia 2011

kóltura

jabuszko popite kawą z mlekiem
takie pomysły mogę mieć tylko ja
zastanawiam się tylko czemu przychodzą mi one do głowy w ważne dni
grałam akurat koncert
na przeciwko mnie siedziała cała smietanka mojego miasta
a ja
miałam ochotę bekać
gorzej ja nie miałam ochoty
ja miałam potrzebę
całe 2 godziny modliłam się zeby mi sie nie wyrwało
ale był by wstyd....
na szczęcie dałam rade z gorszym skutkiem dla muzyki
bo ciężko mi sie było na niej skupić:)

goła i wesoła

mieszkam na parterze i koło mojego okna przechodzi codziennie dziki tłum ludzi
mam rolety antywłamaniowe, które ponieważ nic nie mam, chronią mnie jedynie przed gapiami
święcie przekonana ze mój mąż je pozasłaniał
jak mnie pan Bóg stworzył biegałam po domu
bo prysznic mam bardzo dziwnie usytuowany w niby łazience...
dopiero po jakimś czasie odkryłam że wszystko widać...
wściekła na męża zaczełam mu wygrażać
a on do mnie
2:1
lol

rysa

moje żarciki zazwyczaj są nie na miejscu i śmiesza tylko mnie
moja psiapsiółka przchodziła koło krzesła na którym znajdował sie instrument
nie dotkneła go nawet
a druga koleżanka akurat zauważyła pyłek na tymże instrumencie a ponieważ lubi wszystkie pyłki zdejmować to nachyliła sie nad tymże instrumentem i dotkneła go palcem
oczywiście ni stąd ni z owąd znalazl sie zaraz własciciel instrumentu
i z przerażeniem zapytał czy coś się stało
a ja bez namysłu zażartowałam
"spadł nam ale juz go poniosłyśmy"
mina instrumentalisty nie do opisania, blada, sina, przerazona
szybko sprostowałam
widać nie poskutkowało bo
po jakims czasie wlasciciel instrumentu podchodzi do mnie i mowi
ja nie bede teraz wyciagal konsekwencji ale na moim instrumencie jest rysa a nie bylo jej wczesniej
na nic sie zdaly moje zapewnienia i koles z mina obrazonego 4 latka wyszedl
morał z tego taki:
nie żartuj więcej....